Nie chcemy być jednymi z wielu, nie chcemy mieszkać jak inni, jeść to co wszyscy, ubierać się w sieciówkach. Indywidualizm odmieniamy przez wszystkie przypadki, a dla poczucia wyjątkowości jesteśmy w stanie zrobić wiele i wiele zapłacić.
Podążanie za mainstreamową modą jest passe. Im ktoś ma zasobniejszy portfel, tym częściej szuka adresów i marek, które nie przyciągają tłumów, wręcz przeciwnie – limitują do siebie dostęp. To nic nowego. Zastanawiający jest jednak fakt, że to zachowania coraz częściej obserwowane już nie tylko wśród klasy wyższej, ale też wśród śreniozamożnych konsumentów.
Sztampa i klasyczne uliczne sklepiki, a nawet centra handlowe tracą na wyrazie i znaczeniu w opinii wymagających klientów. W cenie są miejsca niszowe, specjalnie zaaranżowane i jedyne w swoim rodzaju. Pomysł na sklep to dzisiaj podstawa dotarcia do odbiorcy z najwyższej półki. Stąd stale rosnąca popularność tak zwanych concept store’ów, czyli „sklepów z pomysłem”, a raczej myślą przewodnią. W takich miejscach można zakupić ubrania, kosmetyki, prefumy, czy nawet sprzęty codziennego użytku. Musi je jednak łączyć jedna wspólna cecha – niszowość. Produkcja masowa i asortyment dostępny dla każdego w takiej samej formie nie ma tu racji bytu. Liczy się wąska specjalizacja i idea spójna dla wszystkich produktów. Pierwsze concept store’y we Francji czy Włoszech (np. Colette w Paryżu czy Corso Como w Mediolanie, które na przestrzeni 25 lat ze skromnej galerii fotografii przekształciło się w przestrzeń rozpoznawalną na całym świecie) dzisiaj są miejscami kultowymi, do których zagląda jedynie wybrana klientela. Polska i w tym temacie czerpie z Zachodu rozbudowując rynek sklepów koncepcyjnych w Krakowie, Warszawie, Wrocławiu i innych większych miastach, gdzie jest szansa na zainteresowanie odbiorców.
Dążenie do wyjątkowości i niszowości można znaleźć niemal w każdym segmencie rynku, który oferuje produkty czy usługi wymagającym klientom. Dobrym przykładem jest luksusowa inwestycja mieszkaniowa w Krakowie – Angel Wawel. Deweloper dokłada wszelkich starań, by kompleks wykraczał poza przyjęte ramy i modę, spełniając tym samym oczekiwania klientów, szukających wartości dodanej, a nie tylko czterech ścian, w których mają zamieszkać. – W Angel Wawel poszliśmy o krok dalej niż nasza konkurencja. Prowadząc projekt korzystaliśmy z najlepszych materiałów i dbaliśmy o każdy detal. Natomiast części wspólne kompleksu są traktowane jako przestrzeń szczególnie ekskluzywna – w lobby wiszą lampy pomysłu znanej na całym świecie architektki Zahy Hadid, ogród projektował brytyjski specjalista Matt James, siłownia jest wyposażona w najnowocześniejszy sprzęt Technogym, patio natomiast zdobią jedyne w swoim rodzaju rzeźby projektu Bronisława Chromego. Wiemy, że dzisiaj klient szuka elementu wyjątkowości i dbamy o to, by nasza inwestycja odpowiadała na te oczekiwania – komentuje Małgorzata Nowosielska, dyrektor marketingu i sprzedaży Angel Wawel, gdzie ceny za m2 zaczynają się od 11 000 zł.
Powszechnie wiadomo, że im trudniej coś zdobyć, tym bardziej chcemy to mieć. Zasada niedostępności została opisana i upowszechniona przez profesora psychologii Uniwersytetu Stanowego w Arizonie, Roberta Cialdiniego. To reguła dobrze znana producentom i sprzedawcom dóbr luksusowych. Fakt niedostępności jeszcze wyżej podnosi rangę produktu, a tym samym jego cenę. Świetnym przykładem operowania tą zasadą jest dystrybucja torebek Birkin, produkowanych przez dom mody Hermes. Zakup jest możliwy dopiero po wpisaniu się na listę kolejkową i odczekaniu nawet kilku lat. Oczywiście, za samą torbę należy zapłacić i to niemało, bo nawet 100 tysięcy dolarów za limitowane serie. Fakt, że torebka dedykowana jest tylko bogatym i cierpliwym klientom tym bardziej wzmaga zainteresowanie marką.
Ekskluzywne, drogie, a tym samym trudno dostępne może być także jedzenie. Minęły już czasy, kiedy za szczyt spożywczej ekstrawagancji uznawało się kawior, trufle i szafran. Dzisiaj prawdziwi smakosze, którzy nie oszczędzają na próbowaniu niezwykłych i niepopularnych dań muszą zapłacić około 350 dolarów za 350-gramową porcję steku z wołowiny z krów Wagyu hodowanych w okolicach miasta Kobe. Czemu tak drogo? Krowy karmione są specjalną paszą i ponoć pojone piwem. Regularnie są także masowane, żeby zredukować stres. A steki, zgodnie z zasadą niedostępności, należy zamawiać z odpowiednim wyprzedzeniem i poczekać na możliwość spróbowania tego przysmaku. Równie zawrotne ceny mogą osiągnąć desery. Babeczki ze stuletnim koniakiem w ekskluzywnej cukierni w Las Vegas kosztują nawet 750 dolarów za sztukę, a za angielski pudding czekoladowy, przypominający jajko Faberge, zdobiony płatkami złota i brylantem, trzeba zapłacić około 3500 dolarów.
Powszechnie mówi się: kto bogatemu zabroni? Wydawanie gigantycznych pieniędzy na ekstrawaganckie zachcianki to przywilej ludzi z zasobnym portlefem. Dobrze jednak, kiedy towarzyszy temu zdrowy rozsądek. Produkty i usługi trudno dostępne zawsze będą się cieszyć większym pożądaniem niż te, które leżą na półce każdego sklepu. Warto jednak się czasem zastanowić czy w parze z wysoką ceną idzie wysoka jakość wykonania albo gwarancja niezapomnianych donzań?